Od niedawna w zagranicznych mediach pojawiają się informacje dotyczące tzw. zjawiska blackout’ów. Rządy kilku europejskich krajów wydały już oficjalne komunikaty w tej sprawie, niektórzy przeprowadzają nawet ćwiczenia cywilne, przygotowujące obywateli do ziszczenia się najgorszych scenariuszy. Czym jest właściwie blackout i czy musimy się go rzeczywiście obawiać?
Państwo ostrzega obywateli
Blackout to zjawisko długotrwałej przerwy w dostawie prądu na szeroką skalę, które może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. Temat braków w dostawie prądu omawiany jest już od jakiegoś czasu przez państwa takie jak Niemcy, Austria, Szwajcaria czy Hiszpania.
Austriacki rząd 12 listopada przeprowadził ćwiczenia o nazwie “ENERGIE.21”, na wypadek zaistnienia blackout’u w trakcie nadchodzącej zimy. Instytucje regionalne i ogólnokrajowe, policja, wojsko, straż pożarna oraz przedsiębiorstwa przygotowywały się w ramach tych ćwiczeń do wielogodzinnych przerw w dostawie energii. Dodatkowo przygotowano także wideo z instrukcją postępowania dla obywateli, które ma przygotować społeczeństwo do zmierzenia się z problemem, kiedy ten realnie nastąpi, co według austriackiego rządu jest wysoce możliwe. Klaudia Tanner, austriacka minister obrony, w oficjalnej wypowiedzi podała nawet przybliżoną datę spodziewanych problemów z dostawami energii, czyli okres od 2022 do 2025 roku. Zapewniła, że “prawdopodobieństwo wystąpienia blackout’u w ciągu najbliższych lat wynosi 100 procent”. Wyraziła także nadzieję, że do tego czasu rząd zdąży przygotować się do zaopatrywania obywateli pozbawionych źródła prądu w energię elektryczną oraz do zapewnienia sprawnego funkcjonowania strategicznych instalacji w kraju.
Oficjalne instrukcje postępowania wydane zostały także przez niemiecki i hiszpański rząd, które opublikowały oficjalnie zestawy przetrwania, w które warto się zopatrzyć. Zaleca się przygotowanie plecaka z takim zestawem przetrwania dla każdego członka rodziny.
Kłopoty z dostawami gazu, kryzys surowcowy to problemy, z którymi aktualnie musimy mierzyć się w skali światowej. Według hiszpańskiego doktora fizyki teoretycznej, matematyka i badacza CSIC – Antonio Turiela – przerwy w dostawie prądu to realne zagrożenie, na które narażone są wszystkie kraje starego kontynentu. Przerwy takie mogą trwać od kilku godzin do nawet kliku dni lub tygodni.
Biorąc pod uwagę fakt, że żyjemy aktualnie w dobie wysokiej cyfryzacji i nasze codzienne funkcjonowanie jest w pełni uzależnione od energii elektrycznej, długotrwały i ogólny brak prądu może totalnie sparaliżować nasze życie oraz, jak zaznaczają badacze, być o wiele gorszy w skutkach niż pandemia, z której konsekwencjami wciąż się zmagamy.
Podczas blackout’u przestałyby działać komputery, telefony, internet, bankomaty, windy, sygnalizacja świetlna, pompy wodne, ogrzewanie i wszystko inne, bez czego aktualnie nie wyobrażamy sobie normalnego funkcjonowania.
Co robić, gdy nic nie działa i brakuje wody?
Najlepiej mieć w zapasie wodę pitną, żywność w puszkach, która nie popsuje się bez lodówki i która będzie nadawała się do zjedzenia bez obróbki termicznej. Warto także posiadać koce, śpiwory, ciepłą odzież, świece, latarki, power banki, leki, apteczkę pierwszej pomocy, artykuły higieniczne, baterie.
Niektórzy zaopatrują się nawet w agregaty prądotwórcze, które w ostatnim czasie znikają z półek sklepowych w zawrotnym tempie. Ponadto zaleca się także posiadanie w domu pewnej ilości gotówki oraz nieużywanie auta w trakcie blackout’u, kiedy nie działa sygnalizacja świetlna, a drogi mogą być blokowane przez auta, którym zabrakło benzyny.
Alternatywne, niezależne źródła zasilania to także świetna opcja, która pomoże nam funkcjonować w razie kryzysowej sytuacji.
Czy takie scenariusze są rzeczywiście prawdopodobne w Polsce? Na chwilę obecną rząd nie wydaje żadnych zaleceń ani ostrzeżeń. W Polsce ok. 75 proc. energii wytwarzanej jest z węgla, co powinno gwarantować nam to bezpieczeństwo energetyczne. Według ekspertów jednak wcale nie jest pewne, że blackout nam zupełnie nie grozi. Do zjawiska tego może dojść z powodu złego stanu sieci przesyłowej, która jest wyeksploatowana, a jej modernizacja następuje wolniej niż jest to konieczne.
Póki co, nie ma zapewny powodów do paniki i lęku. Warto jednak być świadomym istnienia takiego problemu i ewentualnych kroków, które należałoby podjąć mierząc się z nim. Jak mawiają: przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego też zapewne nie zaszkodzi posiadać w zapasie kilka butelek wody więcej i trochę jedzenia, które mogą przydać się w momencie kryzysu.